Przejdź do głównej zawartości

Zemsta Joanny, cz. I

Tak się składa, że od zawsze tkwił we mnie pierwiastek kobiety. Od dziecka uwielbiałem przebierać się w damskie ciuchy, jako dorosły zaś zacząłem pojawiać się en femme na zewnątrz, przechadzając się po bocznych uliczkach w kusych sukienkach i rajstopach. Nie wiedział o tym nikt, włączając moją dziewczynę, Natalię. Jak dotąd udało mi się utrzymywać w pełnej tajemnicy.


Pech chciał, że pewnego razu natknąłem się podczas takiego spaceru na znajomą Natalii, Joannę. Na horyzoncie zamajaczyła mi zgrabna brunetka. Zawsze ciekawiła mnie reakcja kobiet na moje przebranie, nie uciekałem więc od konfrontacji. Zbliżająca się postać spojrzała na mnie i pisknęła z zaskoczenia. Podbiegła do mnie i zaniemówiła. Jak to możliwe, że rozpoznała mnie tak szybko? Zaniepokoiłem się, bo nigdy nie darzyłem jej szczególną sympatią. Odnosiła się do mnie z wyższością i pałała do mnie wielką antypatią.

Joanna upewniła się, że widzi właśnie mnie, a następnie gestem ręki zaprosiła, aby pójść za nią. W jej oczach błysnęło szaleństwo. Od razu było widać, że wykorzysta tę sytuację na swoją korzyść. Zawędrowaliśmy prosto do jej mieszkania. Skonsternowany, zapytałem, co tu robimy. Ona uciszyła mnie tylko kładąc palec na ustach. Nalała sobie nielichą porcję whisky i na chwilę oddała się własnym przemyśleniom. Siadłem na kanapie w mojej kusej, zielonej sukience i skruszony czekałem na wyrok.. Trzepotałem długimi rzęsami i cmokałem niecierpliwie, rozmazując krwistoczerwoną pomadkę. Moje kolorowe paznokcie nerwowo drapały po rajstopach, gładziutkie nogi zaś pokryła gęsia skórka.

Joanna w końcu powoli przemówiła. W jej słowach rozbrzmiewała niemała satysfakcja. Powiedziała mi, że nie powie nikomu o mojej tajemnicy pod jednym warunkiem - jeszcze dziś pójdziemy do klubu jako dwie dziewczyny, ja zaś zdołam poderwać trzech facetów.

Wzdrygnąłem się na tę myśl, ale ona nie żartowała. Była gotowa zrobić mi na złość. Niechętnie przystałem na propozycję. Spojrzała na mnie i oznajmiła, że moja stylizacja wygląda beznadziejnie. Kazała mi zmyć makijaż. Następnie zaczęła go robić na nowo, nie żałując fluidów, pudrów i tuszu. To samo zrobiła z moimi licho polakierowanymi pazurkami, przyklejając do nich pokryte żelem tipsy. Poszła do szafy i wróciła z poprzetykaną ćwiekami czarną sukienką ponad kolano. Moje źrenice rozszerzyły się szeroko, ale byłem w potrzasku. Już za chwilę stałem obok niej jak prawdziwa seksbomba, gotowy na karę za moją nieostrożność. Zdziwiłem się mocno swoim nowym wyglądem, nigdy nie podejrzewałem, że mogę być aż tak kobiecy.

Joanna zamówiła taksówkę i pojechaliśmy do centrum miasta, do znanej dyskoteki. Już na wejściu miałem poważne obawy, czy ochroniarz w ogóle wpuści mnie do środka jako “przebierańca”, ale on tylko klepnął mnie po pupie i popchnął delikatnie przez drzwi. Byłem w szoku. Poszliśmy po drinka i wylądowaliśmy na parkiecie. Moja oprawczyni spojrzała na mnie wymownie i jasno dała do zrozumienia, żebym brał się do roboty.


Ledwie wykręciłem przy muzyce kilka piruetów, kiedy pojawił się pierwszy facet. Patrzył na mnie z tym dziwnym wzrokiem, i bez słowa uprzedzenia pociągnął w stronę korytarza. Nie zdążyłem jeszcze poprawić zwichrowanej sukienki, a on już stał przytulony do mnie i gładził mnie po otulonej rajstopą nodze. Poczułem... łam na ustach ciepły pocałunek i rękę wędrującą coraz wyżej do mojej koronkowej bielizny. Wymownie spojrzałem na absztyfikanta, on zaś wycofał się przepraszająco. W oddali Joanna pokazała palcami liczbę "jeden". Zostało dwóch!

Niedługo później przy barze zaczepił mnie wysoki brunet, świdrując oczami mój silikonowy biust. Przysunąłem się do nowego znajomego, on zaś kupił mi kolorowego drinka, który zamącił mi trochę w głowie. Ani się nie obejrzałem, gdy staliśmy z nieznajomym przed klubem i szeptaliśmy ciepłe słówka, zwarci ze sobą i gotowi do czegoś więcej. Ostatkiem sił pocałowałem go w usta i uciekłem do środka - obracając się przy tym jak niewinna księżniczka. Joanna spojrzała na mnie z uznaniem i stwierdziła, że pora na numer trzy.


Chwilę później na parkiecie pojawił się ON. Poprosił mnie do tańca i zawirował mną. Obracałam się długo, łapiąc powietrze i zapominając o tym, że wcale nie jestem kobietą. Dałam się ponieść jego prowadzeniu, kokietując i śmiejąc się delikatnie, gdy uśmiechał się do mnie. Mocno zazdrosna Joanna odprowadziła nas wzrokiem, gdy szliśmy do najbliższej loży. Świat przestał istnieć. Spadał na mnie deszcz pocałunków i ciepłych oddechów. Moja sukienka to napinała się, a to rozluźniała w rytmie ruchu płuc, czułam jak serce bije mi w piersi tak głośno, że zagłusza wszechobecne bity z głośników. Coraz bardziej zatracałam się w przyjemności i kolejnych drinkach...

Obudziłam się nieopodal domu, gdy taksówkarz szturchnął mnie, abym opuściła auto. Z niewyraźnym kaprysem skierowałam się w stronę mieszkania próbując przypomnieć sobie wydarzenia nocy. Do czego doszło? Nie miałam zielonego pojęcia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Studencka przemiana w kobietę, cz. II

Jak być może pamiętacie, spotkałem na studiach JĄ, która zawładnęła moimi myślami, a co najważniejsze - nauczyła mnie jak być kobietą. Razem zakładaliśmy rajstopy i robiliśmy makijaż, razem zasypialiśmy wieczorem w ciepłych łóżkach, przytulając do siebie idealnie gładkie nogi. Razem spędzaliśmy czas w zatłoczonych knajpach, łapiąc chytre spojrzenia podpitych facetów.  Nigdy nie spodziewałem się, że moje życie potoczy się w tak szalonym kierunku. W końcu jednak nadszedł czas na zderzenie z rzeczywistością. Wreszcie musiałem pojawić się na moich studiach, które chwilowo odłożyłem na bok. Dopiero teraz przyszło mi do głowy, że moje wyregulowane brwi, przebite uszy i nabrzmiałe usta nie pasują do wizerunku faceta. Przez długi czas lustrowałem swoją twarz, gładząc ją długimi, bordowymi paznokciami. W końcu zdecydowałem. Na egzaminy pójdę en femme, jako ona. Ten dzień zbliżał się coraz bardziej, moja głowa była pełna reakcji znajomych na moją nową postać. Czy będą się śmiać? Czy może mnie ni

Studencka przemiana w kobietę, cz. I

Po raz pierwszy spotkałem ją na inauguracji roku akademickiego. I to do końca zmieniło moje życie. Zapytacie, czy była piękna? A może oszałamiająca? Nic z tych rzeczy! Pachnące starością wnętrze Alma Mater tętniło nadmiarem ludzkiego tłumu. Setki młodziutkich kobiet kręciło się dookoła w minispódniczkach i wysokich obcasach. Moje oczy wirowały. Skakały od uda do uda, połykały urocze dziewczyny niczym świeże ciasteczka. Dopiero później powiedziała mi, że siedziała obok mnie. Byłem w szoku. Ona, która zawładnęła moim umysłem, pozostała przeze mnie zupełnie niezauważona. Utonęła w zalewie wszechogarniającej urody. A ja już po tygodniu znajomości z nią nie mogłem myśleć o nikim innym. Co takiego miała w sobie? Może to sprawka burzy blond loków? A może zapraszających ust? Obfitego biustu? Nóg dokładnie takich, jakie uwielbiam? Rozbrajającego uśmiechu? Niewykluczone. Myślę jednak, że zachwycił mnie jej charakter. Władczy, seksowny, pełen tajemniczości i nie znoszący kompromisu. Poznawała i

Męska sekretarka, cz. III

Nie pamiętam już, jak długo czasu minęło, odkąd mój szef zamienił mnie z mężczyzny w seksowną sekretarkę. Zupełnie zatraciłem dawnego siebie. To bardzo dziwne uczucie, bo odkąd pamiętam, bez słowa wykonuję jego nawet najbardziej absurdalne polecenia. Moje usta już nie są moimi ustami, stałem się maszynką do zadowalania klientów. No i samego szefa. Codziennie rano wstaję, nakładam idealny makijaż, ubieram koronkową bieliznę, obowiązkowo pas z czarnymi pończochami, krótką sukienkę i niebotycznie wysokie szpilki. Nie jestem już obiektem kpin. Oni wszyscy wiedzą, że zaspokoiłbym ich najskrytsze pragnienia o wiele lepiej, niż ich żony i kochanki. Idąc do pracy zastanawiam się już tylko, co najlepiej dogodzi mojemu partnerowi. Co sprawi, że zapomni, że tak naprawdę nie jestem kobietą. Oto moja nowa codzienność. Czy jestem nieszczęśliwy? Niekoniecznie. Stwierdziłem po czasie, że wolę być odpowiedzialny za nienaganny makijaż i paznokcie, niż za wydumane kompetencje. Mężczyźni to naprawdę niesk