Przejdź do głównej zawartości

Studencka przemiana w kobietę, cz. I

Po raz pierwszy spotkałem ją na inauguracji roku akademickiego. I to do końca zmieniło moje życie. Zapytacie, czy była piękna? A może oszałamiająca? Nic z tych rzeczy! Pachnące starością wnętrze Alma Mater tętniło nadmiarem ludzkiego tłumu. Setki młodziutkich kobiet kręciło się dookoła w minispódniczkach i wysokich obcasach. Moje oczy wirowały. Skakały od uda do uda, połykały urocze dziewczyny niczym świeże ciasteczka. Dopiero później powiedziała mi, że siedziała obok mnie.


Byłem w szoku. Ona, która zawładnęła moim umysłem, pozostała przeze mnie zupełnie niezauważona. Utonęła w zalewie wszechogarniającej urody. A ja już po tygodniu znajomości z nią nie mogłem myśleć o nikim innym. Co takiego miała w sobie? Może to sprawka burzy blond loków? A może zapraszających ust? Obfitego biustu? Nóg dokładnie takich, jakie uwielbiam? Rozbrajającego uśmiechu? Niewykluczone. Myślę jednak, że zachwycił mnie jej charakter. Władczy, seksowny, pełen tajemniczości i nie znoszący kompromisu. Poznawała i rzucała facetów w błyskawicznym tempie. Ale ja byłem inny. Od początku. A przynajmniej chciałem w to wierzyć.

Razem chodziliśmy niemal wszędzie. Na imprezy, uczelnię do miasta... Nie chciałem być w pobliżu nikogo innego. Czasem wzięła mnie za rękę, czasem przytuliła, trzymała jednak do mnie ogromny dystans. Nie mogłem tego znieść. Jej charakter zaczął mnie mocno irytować. Każdego dnia wściekałem się, że z jednej strony marzę o niej, a z drugiej - nie wytrzymałbym w związku z nią choćby tygodnia. Nie przewidziałem, że to nie jedyny dualizm, który przesądził o moim losie.

Pewnego razu jedna z wielu studenckich imprez wymknęła się spod kontroli. Wiele rzeczy zostało powiedzianych, wiele godności poszło w zapomnienie. Ja jednak zostałem odarty z mojego największego sekretu. Zdradziłem jej, że chciałbym być kobietą. Dobrze przeczytaliście. To obsesja, która siedzi w mojej głowie chyba od zawsze. Szalenie podnieca mnie wszystko, co kobiece. Rajstopy, sukienki, peruki, makijaż, krwistoczerwone paznokcie, buty na obcasie, błyszczące usta... Moja największa słabość. Powiedziałem jej to. Ona uśmiechnęła się na chwilę i zamyśliła. Sprawy obrały nieprzewidywany obrót, bo chyba mnie zrozumiała. A przynajmniej takie sprawiła wrażenie. I sprawa przycichła.

Minął miesiąc milczenia o naszej alkoholowej rozmowie, aż tu nagle... zaprosiła mnie do siebie. Samego. Ugięły się pode mną nogi. Wyglądało na to, że chciała poważnie porozmawiać. Popędziłem do domu, ubrałem się, ogarnąłem i już siedziałem w autobusie jadącym w pobliże jej mieszkania. Z rozedrganym sercem zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła. Usiedliśmy przy butelce wina, potem przy drugiej, trzeciej... W końcu z pewnym wahaniem podarowała mi niewielkie pudełko. Zdziwiłem się nieco, ale otworzyłem je. Zatkało mnie. W środku leżały niebotycznie wysokie, czerwone szpilki. Mojego rozmiaru. I czarne, wzorzyste rajstopy. Poszedłem do łazienki i założyłem je. Były idealne. Moje nogi wyglądały w nich obłędnie. Zaprezentowałem jej prezent na sobie i zauważyłem szczery uśmiech. Podeszła do mnie i pocałowała gorąco w usta. To był najsłodszy moment w moim życiu.


Chwilę później przyniosła z drugiego pokoju biustonosz i czerwoną, rozkloszowaną sukienkę w kwiatowy wzór. Ubrałem je posłusznie i oto stałem przed nią jako kobieta. Rozstaliśmy się w buzującej namiętności, obiecała mi, że w weekend zrobimy coś więcej. Niemal eksplodowałem z podniecenia. Poszedłem do domu i skupiłem moje myśli na tym, co wydarzy się już za kilka dni.

W międzyczasie nie próżnowałem. Zrobiłem użytek z mojej pianki do golenia i kilku maszynek, po czym pozostawiłem włosy chyba tylko na mojej głowie. To uczucie gładkości, kocham je! Rajstopy tak płynnie wsuwały się na moje nogi! Cudownie współgrały ze świeżo podrażnioną skórą. Napawałem się tym uczuciem bardzo długo. Buty na wysokim obcasie nie schodziły z moich nóg. Całymi godzinami stałem przed wielkim lustrem i ćwiczyłem kocie ruchy. Prawdziwy obłęd. Wreszcie nadeszła TA sobota.

Spotkaliśmy się w samym centrum miasta. Z luboscią wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do znajdującego się nieopodal salonu kosmetycznego. Gdy byliśmy już w środku powiedziała obsłudze, aby zrobić ze mnie prawdziwą damę. Zapytała, czy nie będę bardziej pewny siebie, gdy założę prezent od niej. Oszalałem z podniecenia. Chwilę później siedziałem w fotelu w pięknej sukience i w czarnych, seksownych rajstopach. Niespodziewanie założyła na moją głowę perukę w kolorze ciemny blond. Długie włosy połaskotały zalotnie moją szyję i zupełnie mnie zaskoczyły. Patrzyłem na siebie z niedowierzaniem. Poczułem mocne ukłucie, gdy kosmetyczka przebiła moje ucho i włożyła do środka duży, okrągły kolczyk. Za chwilę powtórzyła operację z drugiej strony głowy. Poleciła mi nie wyjmować nowej biżuterii przez kilkanaście dni. Przyjąłem to z pewnym przerażeniem. Moje studia! Przecież w poniedziałek idę na zajęcia! Jak pokażę się innym? Nie skończyłem jeszcze przetrawiać tej myśli, gdy zapytano mnie o kolor paznokci. Odpowiedziałem pytaniem: jak długo będą się trzymać? "Proszę się o nic nie bać, około miesiąca". Zrezygnowany poddałem się kolejnym zabiegom.


Po godzinie moje oczy i usta wyglądały już olśniewająco. Czerwone wargi i gęste, sztuczne rzęsy nie zdradzały zupełnie mężczyzny tkwiącego gdzieś pod spodem. Niebawem wyszliśmy z salonu i powędrowaliśmy na zakupy do wielkiej galerii. Już jako dwie przyjaciółki. A może coś więcej? Zaczęliśmy od sukienek i spódnic, potem wybraliśmy kilka seksownych bluzek i gustowny płaszczyk, dorzuciliśmy trochę zmysłowej bielizny, a na koniec uzupełniliśmy zapas rajstop i butów. Poszedłem do damskiej ubikacji, aby ubrać jedną z kreacji. Była to beżowa, wełniana sukienka z długimi rękawami. Nieco obcisła, ale nie zdradzająca do końca moich kształtów. Krótka, ale nie podkreślająca zbytnio kanciastości moich męskich nóg. W komplecie z czarnymi, przezroczystymi rajstopami i długimi kozakami stanowiła doskonały komplet na październikowe spacery. Wyszedłem z powrotem na hol galerii i poczułem na sobie setki spojrzeń. A co, jeśli mnie nakryli, co jeśli wiedzą, kim jestem? Lubieżne oczko puszczone przez stojącego nieopodal faceta w dresie Adidasa przekreśliło moje wątpliwości. Byłem... byłam stuprocentową kobietą! Poprawiłam torebkę i ruszyłam do niej, do mojej muzy. Mój gładki krok i błyszczące obcasy przykuwały kolejne dziesiątki oczu. A ja czułam się świetnie. Uśmiechnęłam szeroko błyszczące usta i powędrowałyśmy do pobliskiego klubu. Należał nam się drink. Niejeden.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Studencka przemiana w kobietę, cz. II

Jak być może pamiętacie, spotkałem na studiach JĄ, która zawładnęła moimi myślami, a co najważniejsze - nauczyła mnie jak być kobietą. Razem zakładaliśmy rajstopy i robiliśmy makijaż, razem zasypialiśmy wieczorem w ciepłych łóżkach, przytulając do siebie idealnie gładkie nogi. Razem spędzaliśmy czas w zatłoczonych knajpach, łapiąc chytre spojrzenia podpitych facetów.  Nigdy nie spodziewałem się, że moje życie potoczy się w tak szalonym kierunku. W końcu jednak nadszedł czas na zderzenie z rzeczywistością. Wreszcie musiałem pojawić się na moich studiach, które chwilowo odłożyłem na bok. Dopiero teraz przyszło mi do głowy, że moje wyregulowane brwi, przebite uszy i nabrzmiałe usta nie pasują do wizerunku faceta. Przez długi czas lustrowałem swoją twarz, gładząc ją długimi, bordowymi paznokciami. W końcu zdecydowałem. Na egzaminy pójdę en femme, jako ona. Ten dzień zbliżał się coraz bardziej, moja głowa była pełna reakcji znajomych na moją nową postać. Czy będą się śmiać? Czy może mnie ni

Męska sekretarka, cz. III

Nie pamiętam już, jak długo czasu minęło, odkąd mój szef zamienił mnie z mężczyzny w seksowną sekretarkę. Zupełnie zatraciłem dawnego siebie. To bardzo dziwne uczucie, bo odkąd pamiętam, bez słowa wykonuję jego nawet najbardziej absurdalne polecenia. Moje usta już nie są moimi ustami, stałem się maszynką do zadowalania klientów. No i samego szefa. Codziennie rano wstaję, nakładam idealny makijaż, ubieram koronkową bieliznę, obowiązkowo pas z czarnymi pończochami, krótką sukienkę i niebotycznie wysokie szpilki. Nie jestem już obiektem kpin. Oni wszyscy wiedzą, że zaspokoiłbym ich najskrytsze pragnienia o wiele lepiej, niż ich żony i kochanki. Idąc do pracy zastanawiam się już tylko, co najlepiej dogodzi mojemu partnerowi. Co sprawi, że zapomni, że tak naprawdę nie jestem kobietą. Oto moja nowa codzienność. Czy jestem nieszczęśliwy? Niekoniecznie. Stwierdziłem po czasie, że wolę być odpowiedzialny za nienaganny makijaż i paznokcie, niż za wydumane kompetencje. Mężczyźni to naprawdę niesk