Minęło może pół roku od wydarzeń z klubu. Joanna przyszła do naszego mieszkania i zaprosiła mnie z Natalią na swoje wesele. Od razu wychwyciłem jej kwaśne spojrzenie i chęć zrobienia mi na złość.
Przez kolejne miesiące przygotowywałem się do imprezy. Przeszedłem na dietę, zaprzyjaźniłem się z golarką i ćwiczyłem chodzenie na obcasach i dziewczęce gesty. Przekułem nawet uszy, nosząc w nich dla przyzwyczajenia dyskretne kolczyki. Natalia głośno mi kibicowała, chcąc wywrzeć wrażenie na pozostałych gościach wesela. W dniu "zero" poszliśmy do salonu kosmetycznego i wzbogaciłem się o niebotyczne paznokcie i makijaż. Już wcześniej zakupiliśmy w galerii oszałamiającą, czerwoną, balową sukienkę z dekoltem, w której czułem się co najmniej nieswojo. Na godzinę przed wyjściem, zamiast przyoblec tradycyjny garnitur, założyłem czerwone majteczki, na nie błyszczące rajstopy i białe szpilki. Manicure na moich stopach ukrył się za załomem noska lśniących czółenek, ale i tak w myślach widziałem ten krwistoczerwony lakier. Sukienka spłynęła na moje gładkie ciało jak morski powiew. Przeszedł mnie dreszcz, gdy Natalia zasunęła jej długi suwak. Na sam koniec zapiąłem perłowy naszyjnik, a ciemne włosy zafalowały na moich policzkach. Byłam gotowa. Ja, ona, już nie on. Stylizacji dopełnił czarny płaszcz, zasłaniający niewiele więcej, niż sukienka.
Wychodząc na zewnątrz czułem się już trochę pewniej. Z mojej małej torebki wyjąłem lusterko i poprawiłem kontur nabrzmiałych ust, który stracił nieco ze swej perfekcji. Do zdjęcia trzeba wyglądać dobrze! Stanąłem przy wszystkich w najbardziej kobiecej pozie, jaką umiałem przyjąć i uśmiechnąłem się kokietując.
Gdy już wydawało się, że zaproszenie obejdzie się bez prztyczka w moją stronę, Joanna nagle przybrała rozbawioną minę i powiedziała do mojej dziewczyny "Pamiętajcie, że robimy gender swap. Faceci przychodzą w damskich stylizacjach, a kobiety w męskich. Takie urozmaicenie dla odważnych.". Obie roześmiały się uznając to za świetny pomysł, ja zaś poczułem się w potrzasku. Z jednej strony było to moim marzeniem, z drugiej zaś - obawiałem się reakcji innych. Ale postanowiłem wykorzystać sytuację w pełni. Nie na co dzień zdarza się bowiem okazja do publicznego wystąpienia w damskiej roli.
Przez kolejne miesiące przygotowywałem się do imprezy. Przeszedłem na dietę, zaprzyjaźniłem się z golarką i ćwiczyłem chodzenie na obcasach i dziewczęce gesty. Przekułem nawet uszy, nosząc w nich dla przyzwyczajenia dyskretne kolczyki. Natalia głośno mi kibicowała, chcąc wywrzeć wrażenie na pozostałych gościach wesela. W dniu "zero" poszliśmy do salonu kosmetycznego i wzbogaciłem się o niebotyczne paznokcie i makijaż. Już wcześniej zakupiliśmy w galerii oszałamiającą, czerwoną, balową sukienkę z dekoltem, w której czułem się co najmniej nieswojo. Na godzinę przed wyjściem, zamiast przyoblec tradycyjny garnitur, założyłem czerwone majteczki, na nie błyszczące rajstopy i białe szpilki. Manicure na moich stopach ukrył się za załomem noska lśniących czółenek, ale i tak w myślach widziałem ten krwistoczerwony lakier. Sukienka spłynęła na moje gładkie ciało jak morski powiew. Przeszedł mnie dreszcz, gdy Natalia zasunęła jej długi suwak. Na sam koniec zapiąłem perłowy naszyjnik, a ciemne włosy zafalowały na moich policzkach. Byłam gotowa. Ja, ona, już nie on. Stylizacji dopełnił czarny płaszcz, zasłaniający niewiele więcej, niż sukienka.
Gdy przyjechaliśmy wreszcie taksówką do kościoła, zatkało mnie. To było do przewidzenia. Nie było żadnej zamiany płci. Moi znajomi popatrzyli na mnie, ubranego w kusy płaszczyk i ledwie mnie rozpoznali, nie mogąc uwierzyć w przemianę. Prawdopodobnie uznali naszą parę za świetny żart. Skonsternowany, stałem na środku z białą torebką, czerwony na buzi i zawstydzony jak małą dziewczynka. Chciałem zasłonić twarz dłonią, ale bordowe tipsy i kobieco wykonany gest jeszcze pogorszyły sprawę.
Moja dziewczyna, ubrana notabene w męski smoking, pociągnęła mnie za rękę w stronę kościoła. Nieśmiało ruszyłem ku wnętrzu, nogi strasznie mi się plątały. Starałem się iść cicho, ale wysokie szpilki ani myślały stawiać mysich kroków na marmurowej posadzce. Odprowadzony dziesiątkami spojrzeń, zasiadłem na ławce, ściskając mocno nogi, żeby nie ujawnić wszem i wobec mojej czerwonej bielizny. Wstając i siadając ponownie mimowolnie poprawiałem fałdy płaszczyka i czułem, jak sukienka pod spodem ociera się o moje gładkie nogi i rajstopy. Gdy ceremonia wreszcie dobiegła końca, pisknąłem podczas oklasków ze szczęścia, zapominając na chwilę, kim naprawdę jestem.
Moja dziewczyna, ubrana notabene w męski smoking, pociągnęła mnie za rękę w stronę kościoła. Nieśmiało ruszyłem ku wnętrzu, nogi strasznie mi się plątały. Starałem się iść cicho, ale wysokie szpilki ani myślały stawiać mysich kroków na marmurowej posadzce. Odprowadzony dziesiątkami spojrzeń, zasiadłem na ławce, ściskając mocno nogi, żeby nie ujawnić wszem i wobec mojej czerwonej bielizny. Wstając i siadając ponownie mimowolnie poprawiałem fałdy płaszczyka i czułem, jak sukienka pod spodem ociera się o moje gładkie nogi i rajstopy. Gdy ceremonia wreszcie dobiegła końca, pisknąłem podczas oklasków ze szczęścia, zapominając na chwilę, kim naprawdę jestem.
Wychodząc na zewnątrz czułem się już trochę pewniej. Z mojej małej torebki wyjąłem lusterko i poprawiłem kontur nabrzmiałych ust, który stracił nieco ze swej perfekcji. Do zdjęcia trzeba wyglądać dobrze! Stanąłem przy wszystkich w najbardziej kobiecej pozie, jaką umiałem przyjąć i uśmiechnąłem się kokietując.
Komentarze
Prześlij komentarz