Przejdź do głównej zawartości

Zemsta Joanny, cz. II

Minęło może pół roku od wydarzeń z klubu. Joanna przyszła do naszego mieszkania i zaprosiła mnie z Natalią na swoje wesele. Od razu wychwyciłem jej kwaśne spojrzenie i chęć zrobienia mi na złość. 

Gdy już wydawało się, że zaproszenie obejdzie się bez prztyczka w moją stronę, Joanna nagle przybrała rozbawioną minę i powiedziała do mojej dziewczyny "Pamiętajcie, że robimy gender swap. Faceci przychodzą w damskich stylizacjach, a kobiety w męskich. Takie urozmaicenie dla odważnych.". Obie roześmiały się uznając to za świetny pomysł, ja zaś poczułem się w potrzasku. Z jednej strony było to moim marzeniem, z drugiej zaś - obawiałem się reakcji innych. Ale postanowiłem wykorzystać sytuację w pełni. Nie na co dzień zdarza się bowiem okazja do publicznego wystąpienia w damskiej roli.


Przez kolejne miesiące przygotowywałem się do imprezy. Przeszedłem na dietę, zaprzyjaźniłem się z golarką i ćwiczyłem chodzenie na obcasach i dziewczęce gesty. Przekułem nawet uszy, nosząc w nich dla przyzwyczajenia dyskretne kolczyki. Natalia głośno mi kibicowała, chcąc wywrzeć wrażenie na pozostałych gościach wesela. W dniu "zero" poszliśmy do salonu kosmetycznego i wzbogaciłem się o niebotyczne paznokcie i makijaż. Już wcześniej zakupiliśmy w galerii oszałamiającą, czerwoną, balową sukienkę z dekoltem, w której czułem się co najmniej nieswojo. Na godzinę przed wyjściem, zamiast przyoblec tradycyjny garnitur, założyłem czerwone majteczki, na nie błyszczące rajstopy i białe szpilki. Manicure na moich stopach ukrył się za załomem noska lśniących czółenek, ale i tak w myślach widziałem ten krwistoczerwony lakier. Sukienka spłynęła na moje gładkie ciało jak morski powiew. Przeszedł mnie dreszcz, gdy Natalia zasunęła jej długi suwak. Na sam koniec zapiąłem perłowy naszyjnik, a ciemne włosy zafalowały na moich policzkach. Byłam gotowa. Ja, ona, już nie on. Stylizacji dopełnił czarny płaszcz, zasłaniający niewiele więcej, niż sukienka.


Gdy przyjechaliśmy wreszcie taksówką do kościoła, zatkało mnie. To było do przewidzenia. Nie było żadnej zamiany płci. Moi znajomi popatrzyli na mnie, ubranego w kusy płaszczyk i ledwie mnie rozpoznali, nie mogąc uwierzyć w przemianę. Prawdopodobnie uznali naszą parę za świetny żart. Skonsternowany, stałem na środku z białą torebką, czerwony na buzi i zawstydzony jak małą dziewczynka. Chciałem zasłonić twarz dłonią, ale bordowe tipsy i kobieco wykonany gest jeszcze pogorszyły sprawę.

Moja dziewczyna, ubrana notabene w męski smoking, pociągnęła mnie za rękę w stronę kościoła. Nieśmiało ruszyłem ku wnętrzu, nogi strasznie mi się plątały. Starałem się iść cicho, ale wysokie szpilki ani myślały stawiać mysich kroków na marmurowej posadzce. Odprowadzony dziesiątkami spojrzeń, zasiadłem na ławce, ściskając mocno nogi, żeby nie ujawnić wszem i wobec mojej czerwonej bielizny. Wstając i siadając ponownie mimowolnie poprawiałem fałdy płaszczyka i czułem, jak sukienka pod spodem ociera się o moje gładkie nogi i rajstopy. Gdy ceremonia wreszcie dobiegła końca, pisknąłem podczas oklasków ze szczęścia, zapominając na chwilę, kim naprawdę jestem.


Wychodząc na zewnątrz czułem się już trochę pewniej. Z mojej małej torebki wyjąłem lusterko i poprawiłem kontur nabrzmiałych ust, który stracił nieco ze swej perfekcji. Do zdjęcia trzeba wyglądać dobrze! Stanąłem przy wszystkich w najbardziej kobiecej pozie, jaką umiałem przyjąć i uśmiechnąłem się kokietując.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Studencka przemiana w kobietę, cz. II

Jak być może pamiętacie, spotkałem na studiach JĄ, która zawładnęła moimi myślami, a co najważniejsze - nauczyła mnie jak być kobietą. Razem zakładaliśmy rajstopy i robiliśmy makijaż, razem zasypialiśmy wieczorem w ciepłych łóżkach, przytulając do siebie idealnie gładkie nogi. Razem spędzaliśmy czas w zatłoczonych knajpach, łapiąc chytre spojrzenia podpitych facetów.  Nigdy nie spodziewałem się, że moje życie potoczy się w tak szalonym kierunku. W końcu jednak nadszedł czas na zderzenie z rzeczywistością. Wreszcie musiałem pojawić się na moich studiach, które chwilowo odłożyłem na bok. Dopiero teraz przyszło mi do głowy, że moje wyregulowane brwi, przebite uszy i nabrzmiałe usta nie pasują do wizerunku faceta. Przez długi czas lustrowałem swoją twarz, gładząc ją długimi, bordowymi paznokciami. W końcu zdecydowałem. Na egzaminy pójdę en femme, jako ona. Ten dzień zbliżał się coraz bardziej, moja głowa była pełna reakcji znajomych na moją nową postać. Czy będą się śmiać? Czy może mnie ni

Studencka przemiana w kobietę, cz. I

Po raz pierwszy spotkałem ją na inauguracji roku akademickiego. I to do końca zmieniło moje życie. Zapytacie, czy była piękna? A może oszałamiająca? Nic z tych rzeczy! Pachnące starością wnętrze Alma Mater tętniło nadmiarem ludzkiego tłumu. Setki młodziutkich kobiet kręciło się dookoła w minispódniczkach i wysokich obcasach. Moje oczy wirowały. Skakały od uda do uda, połykały urocze dziewczyny niczym świeże ciasteczka. Dopiero później powiedziała mi, że siedziała obok mnie. Byłem w szoku. Ona, która zawładnęła moim umysłem, pozostała przeze mnie zupełnie niezauważona. Utonęła w zalewie wszechogarniającej urody. A ja już po tygodniu znajomości z nią nie mogłem myśleć o nikim innym. Co takiego miała w sobie? Może to sprawka burzy blond loków? A może zapraszających ust? Obfitego biustu? Nóg dokładnie takich, jakie uwielbiam? Rozbrajającego uśmiechu? Niewykluczone. Myślę jednak, że zachwycił mnie jej charakter. Władczy, seksowny, pełen tajemniczości i nie znoszący kompromisu. Poznawała i

Męska sekretarka, cz. III

Nie pamiętam już, jak długo czasu minęło, odkąd mój szef zamienił mnie z mężczyzny w seksowną sekretarkę. Zupełnie zatraciłem dawnego siebie. To bardzo dziwne uczucie, bo odkąd pamiętam, bez słowa wykonuję jego nawet najbardziej absurdalne polecenia. Moje usta już nie są moimi ustami, stałem się maszynką do zadowalania klientów. No i samego szefa. Codziennie rano wstaję, nakładam idealny makijaż, ubieram koronkową bieliznę, obowiązkowo pas z czarnymi pończochami, krótką sukienkę i niebotycznie wysokie szpilki. Nie jestem już obiektem kpin. Oni wszyscy wiedzą, że zaspokoiłbym ich najskrytsze pragnienia o wiele lepiej, niż ich żony i kochanki. Idąc do pracy zastanawiam się już tylko, co najlepiej dogodzi mojemu partnerowi. Co sprawi, że zapomni, że tak naprawdę nie jestem kobietą. Oto moja nowa codzienność. Czy jestem nieszczęśliwy? Niekoniecznie. Stwierdziłem po czasie, że wolę być odpowiedzialny za nienaganny makijaż i paznokcie, niż za wydumane kompetencje. Mężczyźni to naprawdę niesk