Przejdź do głównej zawartości

Męska sekretarka, cz. II

Ostatnie sześćdziesiąt dni spędziłem w ciemnej piwnicy więziony przez mojego szefa. Gdy się tu obudziłem, nie wyglądałem już jak mężczyzna. W lustrze w małej celi widziałem wyraźnie kobietę, z jędrnymi piersiami, szczupłym ciałem i długimi blond włosami. Nie pasował tylko jeden szczegół, ta wypukłość między nogami, przypominająca mi wciąż o prawdziwej tożsamości.


Początkowo nie chciałem współpracować z oprawcą, jednak głód i zmęczenie zrobiły swoje. Z biegiem czasu za kęs jedzenia i łyk wody byłem w stanie zrobić wszystko. Uczyłem się wciąż od nowa nakładać na twarz seksowny makijaż, chodziłem wokół w ubranych niebotycznie szpilkach, a gdy choć trochę zatraciłem się w swojej nowej roli, dostawałem skromną nagrodę. Piszczałem przy tym jak nastolatka, klaskając w wypielęgnowane dłonie. Po jakimś czasie moja uległość była tak głęboka, że nie uciekłbym nawet bez pozwolenia przez otwarte szeroko drzwi. Już z własnej woli każdego ranka starałem się jak najbardziej przypodobać nowemu panu, zamieniając się w zjawiskową piękność.

To właśnie dziś, po dwóch miesiącach, nadszedł dzień uwolnienia. Szef przyszedł i przypiął smycz do skórzanego paska otaczającego moją szyję. Zamruczałem cicho i podążyłem za nim. Na kamiennej podłodze rozległ się stuk dwunastocentymetrowych obcasów. Poruszałem się zgrabnie jak kocica. Gdy wyszliśmy na ruchliwą ulicę, byłem pożerany przez wzrok przechodzących mężczyzn. Wysłałem jednemu z nich buziaka, mój szef zaśmiał się wtedy z nieskrywaną satysfakcją. Wolnym krokiem zaprowadził mnie do biurowca firmy. Czekała mnie tu długo wyczekiwana, nowa praca.


Dotarliśmy do mojego różowego biurka na korytarzu czwartego piętra. Drugi koniec skórzanej smyczy wylądował przy kaloryferze, przypięty na solidną kłódkę. Nie zaprotestowałem, na moich ustach zagościł za to promienny uśmiech. Koleżanki z pracy nie mogły uwierzyć w moją przemianę, a zwłaszcza w dbałość, którą wkładałem w wygląd. Nienaganny makijaż, idealnie dobrane ubrania, gustowne buty… Nawet moje zachowanie ani trochę nie zdradzało tkwiącego we mnie mężczyzny. Nieśmiało zapytałem, czy jest dla mnie jakaś praca. Szef po chwili namysłu uwolnił mnie od smyczy i zabrał do swojego gabinetu. Czekało tam kilku gości, którzy odwrócili w moją stronę szeroko otwarte oczy. “Zabaw panów”, rzucił, i wyszedł. Zdziwiło mnie, jak dobrze wiedziałem co zrobić.

Gdy wyszedłem po ponad godzinie z gabinetu, mój makijaż nie był już taki nienaganny. Na czarnej sukience widniały gdzieniegdzie białe plamy, włosy zaś nieco się zwichrowały. Szef skomentował, że tym razem mi odpuści niechlujność, bo to mój pierwszy raz, a goście są bardzo zadowoleni. Natychmiast udałem się do damskiej toalety i naprawiłem wszelkie niedoskonałości. Gdy uniosłem na chwilę dół sukienki, zauważyłem, że wybrzuszenie między nogami jakby się zmniejszyło. Czy z każdą taką chwilą będę coraz bardziej kobietą? Taka myśl zagościła w mojej głowie, i od tej chwili nie mogłem się już od niej uwolnić.

Wracając do swojego biurka, widziałem na sobie wzrok współpracowników. Domyślili się, co zaszło za drzwiami gabinetu i teraz patrzyli na mnie ni drwiąco, ni współczująco. W oczach mężczyzn dostrzegłem jakby iskrę nadziei, że moje usta powędrują także do ich rozporków, ale i tak byłem pewien, że to nie koniec atrakcji na ten dzień. Szef znów przypiął smycz do mojej szyi. Cholera, czy on myślał, że jakiś facet może mi się zbyt spodobać i nie wytrzymam?


Po ciężkim dniu pracy ochroniarz zaprowadził mnie do mojego nowego mieszkania, pełnego kosmetyków, ubrań i wielkich luster. Zostawił mnie tu i zamknął drzwi na klucz. Wreszcie znalazłem się sam na sam ze swoim nowym ja. Delikatnie zsunąłem z siebie ubranie i spojrzałem na piersi, brzuch i uda. Nalałem do wanny gorącej wody, wskoczyłem do środka i bez końca wpatrywałem się w gładkie nogi i czerwone paznokcie. Wreszcie otuliłem się w mięciutki szlafrok i padłem na wielkie łóżko z aksamitną pościelą. O czym śniłem? Opowiem Wam następnym razem.

Komentarze

  1. To opowiadanie trochę przypomina mi film pod tytułem SKÓRA , W KTÓREJ ŻYJĘ

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Studencka przemiana w kobietę, cz. II

Jak być może pamiętacie, spotkałem na studiach JĄ, która zawładnęła moimi myślami, a co najważniejsze - nauczyła mnie jak być kobietą. Razem zakładaliśmy rajstopy i robiliśmy makijaż, razem zasypialiśmy wieczorem w ciepłych łóżkach, przytulając do siebie idealnie gładkie nogi. Razem spędzaliśmy czas w zatłoczonych knajpach, łapiąc chytre spojrzenia podpitych facetów.  Nigdy nie spodziewałem się, że moje życie potoczy się w tak szalonym kierunku. W końcu jednak nadszedł czas na zderzenie z rzeczywistością. Wreszcie musiałem pojawić się na moich studiach, które chwilowo odłożyłem na bok. Dopiero teraz przyszło mi do głowy, że moje wyregulowane brwi, przebite uszy i nabrzmiałe usta nie pasują do wizerunku faceta. Przez długi czas lustrowałem swoją twarz, gładząc ją długimi, bordowymi paznokciami. W końcu zdecydowałem. Na egzaminy pójdę en femme, jako ona. Ten dzień zbliżał się coraz bardziej, moja głowa była pełna reakcji znajomych na moją nową postać. Czy będą się śmiać? Czy może mnie ni

Studencka przemiana w kobietę, cz. I

Po raz pierwszy spotkałem ją na inauguracji roku akademickiego. I to do końca zmieniło moje życie. Zapytacie, czy była piękna? A może oszałamiająca? Nic z tych rzeczy! Pachnące starością wnętrze Alma Mater tętniło nadmiarem ludzkiego tłumu. Setki młodziutkich kobiet kręciło się dookoła w minispódniczkach i wysokich obcasach. Moje oczy wirowały. Skakały od uda do uda, połykały urocze dziewczyny niczym świeże ciasteczka. Dopiero później powiedziała mi, że siedziała obok mnie. Byłem w szoku. Ona, która zawładnęła moim umysłem, pozostała przeze mnie zupełnie niezauważona. Utonęła w zalewie wszechogarniającej urody. A ja już po tygodniu znajomości z nią nie mogłem myśleć o nikim innym. Co takiego miała w sobie? Może to sprawka burzy blond loków? A może zapraszających ust? Obfitego biustu? Nóg dokładnie takich, jakie uwielbiam? Rozbrajającego uśmiechu? Niewykluczone. Myślę jednak, że zachwycił mnie jej charakter. Władczy, seksowny, pełen tajemniczości i nie znoszący kompromisu. Poznawała i

Męska sekretarka, cz. III

Nie pamiętam już, jak długo czasu minęło, odkąd mój szef zamienił mnie z mężczyzny w seksowną sekretarkę. Zupełnie zatraciłem dawnego siebie. To bardzo dziwne uczucie, bo odkąd pamiętam, bez słowa wykonuję jego nawet najbardziej absurdalne polecenia. Moje usta już nie są moimi ustami, stałem się maszynką do zadowalania klientów. No i samego szefa. Codziennie rano wstaję, nakładam idealny makijaż, ubieram koronkową bieliznę, obowiązkowo pas z czarnymi pończochami, krótką sukienkę i niebotycznie wysokie szpilki. Nie jestem już obiektem kpin. Oni wszyscy wiedzą, że zaspokoiłbym ich najskrytsze pragnienia o wiele lepiej, niż ich żony i kochanki. Idąc do pracy zastanawiam się już tylko, co najlepiej dogodzi mojemu partnerowi. Co sprawi, że zapomni, że tak naprawdę nie jestem kobietą. Oto moja nowa codzienność. Czy jestem nieszczęśliwy? Niekoniecznie. Stwierdziłem po czasie, że wolę być odpowiedzialny za nienaganny makijaż i paznokcie, niż za wydumane kompetencje. Mężczyźni to naprawdę niesk